wtorek, 1 września 2015

Rozdział X (part II)





Czekała przy wejściu do stajni, tak jak mu to wcześniej zapowiedziała. Nadal była bosa, poczochrana i nawet nie pokwapiła się, by zamienić swą płócienną sukienkę na strój bardziej odpowiedni do jazdy konnej. Seijurou westchnął ze znużeniem, widząc jak dziewczyna podskakuje energicznie w cieniu rozłożystego drzewa i zaśmiewa się do siebie z nie wiadomo jakiego powodu. Musiała być w wyśmienitym humorze, czego nie można było powiedzieć o nim. Nie wiedział jakim cudem odszyfrowała jego plany o przejażdżce konno i coś mu podpowiadało, że nie był to zwykły przypadek. W pierwszym odruchu chciał przekornie ją zignorować i zająć się czymś innym, lecz po chwili doszedł do wniosku, że jej towarzystwo nie jest wystarczającym powodem, by rezygnować z czegoś, na co miał ochotę.
Gdy zauważyła, że się zbliża podbiegła do niego w podskokach.
– Gdzie są twoje buty? – zapytał na wstępie.
– A gdzie twój dobry humor? Wyrosłeś z niego wraz z pieluszkami? – odparowała i pokręciła głową z udawanym zdegustowaniem. Seijurou ściągnął brwi na tę złośliwość, jednak postanowił nie dać się wyprowadzić z równowagi.
– Jestem w doskonałym humorze, jednak nie lubię, gdy ignoruje się zadawane przeze mnie pytania.
– Och już daj sobie spokój, nic ci się nie stanie jak od czasu do czasu, ktoś zrobi coś, czego nie lubisz. – odpowiedziała rzeczowym tonem i uśmiechnęła się widząc jego niezbyt wyrozumiały wzrok. – Musisz wyluzować, Akashi Seijurou. Nie wiem gdzie są moje buty, nie zawracałam sobie tym głowy. Twoje buty są za to przepiękne. – dodała, patrząc z uznaniem na jego czarne, błyszczące oficerki.
W ogóle spodobało jej się, jak prezentował się w stroju do jazdy konnej. Jego płomienne, trochę zawadiacko sterczące włosy i jasna, nieskażona niczym skóra, pięknie kontrastowały z czarnym ubiorem, który dodatkowo podkreślał jego pięknie wyrzeźbione mięśnie. Pomyślała, że z powodzeniem mógłby reklamować szkółkę jeździecką, a wszystkie kochliwe dzierlatki wydałyby swoje ostatnie pieniądze, byleby tylko ktoś taki jak on był ich instruktorem. Zaśmiała się do własnej wyobraźni, która nasuwała jej tak irracjonalne wizje.  
Seijurou westchnął i ruszył bez słowa do stajni, by po chwili wyprowadzić z niej gniadego rumaka. April aż błysnęły oczy na widok smukłego zwierzęcia. Podeszła do niego bez strachu i z wyczuciem pogładziła go po pysku.
– Musisz go osiodłać. – rzucił przez ramię i poszedł z powrotem do budynku.
April nie zwróciła specjalnej uwagi na jego słowa i dalej z zafascynowaniem głaskała konia. Ten stał niewzruszony i łaskawie pozwalał jej na te pieszczoty.
– Pewnie ci gorąco biedaku, co? – mruknęła, czując jak jej samej pot spływa po plecach. Było niebywale gorąco, panowała chyba najwyższa temperatura od dnia, w którym przyjechała do Kioto.
– Na co czekasz? – Seijurou pojawił się przy jej boku, trzymając za uzdę drugiego rumaka, karego i znacznie większego od pierwszego.
– Nie umiem. –  wzruszyła ramionami. – Musisz mi pokazać, jak to się robi. Nigdy nie jeździłam konno.
Seijurou przymknął w zabawny sposób jedno oko, co April natychmiast uznała za niesłychanie urocze.
– Któregoś razu przez pół dnia klarowałaś mi, że uwielbiasz jeździć konno.
– Bo tak myślę, że to wspaniała rzecz i że to uwielbiam.  
Seijurou odetchnął głęboko i wyglądał, jakby się nad czymś intensywnie zastanawiał.
– W takim razie pojedziemy na jednym koniu. – stwierdził, jakby to była najnaturalniejsza rzecz pod słońcem i odprowadził gniadego konia z powrotem do boksu.
– Razem na jednym koniu? – zawołała za nim z niedowierzaniem. – Myślałam, że wolisz zachować ode mnie bezpieczny dystans.
– Tu nie chodzi o to co wolę, a czego nie wolę robić, tylko o to, co jest dla ciebie bezpieczniejsze. Skoro nigdy nie jeździłaś konno, nie chcę ryzykować, że mogłabyś spaść i skręcić sobie kark. – wygłosił dość obcesowo i zajął się przygotowywaniem czarnego konia do przejażdżki. April uśmiechnęła się pod nosem, czując się mile połechtana jego słowami, mimo że były tak dosadne i odarte z jakiejkolwiek wrażliwości.
– Że też rezygnujesz z tak kuszącego scenariusza. – wymruczała April, obserwując jego wprawne ruchy. – Zawsze możesz mnie tu zostawić i jechać sam.
– Zawsze mogę to zrobić. – zgodził się z jej słowami, nie przerywając wykonywanej czynności. – Doceń więc, proszę, ten akt dobrej woli z mojej strony.
– Doceniam bardziej, niż to sobie wyobrażasz. – stwierdziła miękko i sięgnęła po leżącą na ziemi szczotkę, którą wraz z innymi akcesoriami przyniósł ze stajni Seijurou.
– To szczotka dla konia a nie dla ciebie. – pouczył ją chłodnym głosem, widząc jak April próbuje rozczesać nią swoje splatane włosy. – Dlaczego musisz zachowywać się w tak… dziwny sposób? Czy nie mogłaś poczesać się zwyczajną szczotką?
Aprl przekrzywiła głowę i niezrażona jego uwagą zawzięcie szczotkowała swoje pasma.
– Tak jak mówiłam Akashi Seijurou: musisz wyluzować. Życie to nie tylko udzielanie sztywnych odpowiedzi na zadane pytania i używanie rzeczy zgodnie z ich przeznaczeniem. Szkoda, że widzisz wszystko na czarno-biało.
Szkoda…?
– Szkoda, szkoda. Myślę, że omija cię wiele radości. Czy ty czerpiesz w ogóle jakąś przyjemność z życia?
– Skąd przypuszczenie, że nie czerpię?
Seijurou zapiał ostatnią sprzączkę przy siodle i popatrzył na April wyczekująco, jakby chciał poznać jej punkt widzenia. Zaśmiała się i skończywszy czesać swoje bujne włosy podeszła do niego bliżej. Wyciągnęła dłoń i Seijurou przez chwilę pomyślał, że chce go dotknąć. Ona jednak tylko przejechała palcami po grzywie konia i z wyczuciem ją przygładziła. Patrząc na jej przepełnione gracją ruchy, przypomniało mu się, jak jeszcze niedawno obserwował jej palce przesuwające się po strunach skrzypiec. Zamrugał powiekami, starając się odsunąć od siebie te wspomnienie.
– Jesteś taki od do. Wszystko co robisz jest przemyślane i właściwe. Jeśli mam być szczera to nawet mi to imponuje, bo ja nigdy taka nie byłam i nigdy taka nie będę. Ale tylko popełnianie błędów i robienie nieprzemyślanych rzeczy pozwala mi pamiętać, że jestem człowiekiem. Tylko człowiekiem. A gdy w końcu sobie to uświadomisz… Wtedy życie smakuje zupełnie inaczej.  
Gdy to mówiła, w jej oczach błyszczała pasja i wyglądała na święcie przekonaną do swoich racji. Choć Seijurou absolutnie nie podzielał, co więcej – nie rozumiał podobnych poglądów, to jednak siła i przekonanie z jakimi je wygłosiła wywarły na nim pewne wrażenie. Po raz kolejny jej sposób bycia i zasady, które wyznawała, przywiodły mu na myśl Tetsuyę Kuroko.
– Skoro jesteś zadowolona żyjąc w ten sposób… – odpowiedział powoli, jakby ważąc każde kolejne słowo – To dobrze dla ciebie. Nie oczekuj jednak, że okażę zrozumienie dla takiego podejścia. Możemy ruszać. – dodał na koniec, dając jej w ten sposób do zrozumienia, że rozmowa na ten temat jest skończona.
Dosiadł sprawnie konia i po chwili wyciągnął do niej rękę a ona natychmiast ujęła ją z ufnością. Gdy ich dłonie się spotkały, poczuł dziwne sensacje w okolicach żołądka. Wcześniej się nad tym nie zastanawiał, ale teraz dotarło do niego, że dziewczyna będzie znajdować się naprawdę blisko niego. Skarcił się w myślach za swoje niechciane odczucia i podciągnął ją na konia. Usadowiła się za jego plecami i dość niepewnie dotknęła jego ramienia.
– Mam cię złapać? Jesteś pewny, że nie masz nic przeciwko?
Musisz to zrobić, jeżeli nie chcesz spaść. – stwierdził jakby lekko poirytowany jej pytaniem. April objęła go delikatnie w pasie a on starając się o tym nie myśleć, szarpnął za lejce i ruszyli przed siebie. Po chwili, z niejaką ulgą stwierdził, że mimo iż widział jej dłonie okalające jego klatkę piersiową, to prawie wcale nie czuł bliskości jej ciała na swoich plecach. Zdawało się, że specjalnie starała się utrzymać między nimi pewien dystans, a jemu to odpowiadało.
Ponaglił konia do galopu. Mknęli w dół łagodnego zbocza a pod wpływem prędkości wiatr smagał ich w przyjemny sposób po twarzach. April zaczerpnęła powietrza i czując radosną ekscytację miała ochotę krzyczeć z całych sił. Tempo jazdy było naprawdę zawrotne, a ona ledwo co obejmowała Seijurou, jednak jakoś nie bała się. Miała wrażenie, że przy nim jest bezpieczna.
– Masz dziewczynę Akashi Seijurou? – wypaliła nagle, próbując przekrzyczeć pęd wiatru. Wiedziała, że dosłyszał jej pytanie, bo momentalnie poczuła pod swoimi palcami, jak jego mięśnie nieznacznie się napinają.
– Skąd te pytanie? – zapytał oschle, gdy tylko zmusił konia w zmiany tempa. Teraz kary rumak poruszał się kłusem a oni podskakiwali rytmicznie na jego grzbiecie.
– No nie wiem, po prostu wydaje mi się, że masz doświadczenie z kobietami. Zdaje się, że moja bliskość nie robi na tobie żadnego wrażenia.
Seijurou prychnał pod nosem, chociaż April nie mogła tego ani dosłyszeć ani tym bardziej zobaczyć.
– Twoja płeć nie ma dla mnie żadnego znaczenia. – stwierdził dobitnie i na powrót ponaglił konia, by zniechęcić ją do dalszego zadawania pytań.
Jechali teraz wzdłuż lasu, w cieniu monumentalnych sosen. April rozglądała się na wszystkie strony chłonąc oczami piękno krajobrazu i wdychając pachnące żywicą powietrze.
– Stój! – zawołała nagle podnieconym głosem. – Tam! Jedź tam! – wycelowała palcem ponad jego ramieniem, wskazując na szeroką ścieżkę prowadzącą w głąb lasu. Seijurou zmarszczył lekko nos. Dróżka prowadziła do leśnego jeziorka gdzie często się zatrzymywał jeżdżąc konno. Niekoniecznie miał ochotę ją tam zabierać, podświadomie przewidując, że może się to skończyć w jakiś dziwny sposób. Ona jednak zdawała się być tak podekscytowana, a on nie znajdując żadnej racjonalnej wymówki, po chwili wahania skierował tam konia. Podjechali kawałek między drzewami i dotarli na wysypany kamieniami brzeg.
– Ha! Miałam jednak dobre przeczucie! – zawołała April i nie czekając na Seijurou zsunęła się z konia, gdy ten był jeszcze w ruchu. Prawie straciła równowaga i byłaby upadła, jednak w ostatniej chwili Seijurou przytrzymał ją za ramię. Zamrugała z zaskoczeniem oczami, nie wiedząc kiedy zdążył się przy niej pojawić.
– Co ty wyprawiasz…? – zapytał wyjątkowo ostrym głosem, na chwilę tracąc kontrolę nad własnymi emocjami. – Chcesz sobie połamać nogi?
– Martwisz się o mnie? – zapytała uradowana, na co on puścił ją natychmiast z taką miną, jakby podobne przypuszczenia wywołały w nim odrazę.  
– Nie bądź śmieszna. – odpowiedział natychmiast lodowatym głosem i otrzepał ręce. – Po prostu miałbym nieprzyjemności, gdyby coś ci się stało.
Jego różnokolorowe oczy zwęziły się niebezpiecznie i April instynktownie się odsunęła. Po chwili zachichotała i ruszyła w stronę wody.
– No już dobrze, przepraszam. Chodź się wykąpać. – rzuciła przez ramię, zanurzając bose stopy w jeziorku. Woda była przyjemnie ciepła, a jednocześnie orzeźwiająca i kusiła, by zanurzyć w niej całe, utrudzone przez upał ciało.  
– Nie mam ochoty. – Seijurou ustał do niej bokiem i utkwił wzrok gdzieś między drzewami.
April wzruszyła ramionami i niewiele się zastanawiając, skoczyła na głębszą wodę, czując się przy tym podekscytowana jak małe dziecko. Chlupała się z radością, nurkowała i co chwilę nawoływała Seijurou, żeby do niej dołączył, ten jednak całkowicie ją ignorował. Nadal zwalczał resztki wzburzenia spowodowanego jej nierozważnym skokiem z konia i nie miał zamiaru oglądać jej rozentuzjazmowanej twarzy, podczas gdy tak beztrosko zabawiała się w wodzie. Starał się skupić swoje myśli na zajęciach, które czekały go po południu, jednak odgłosy jej kąpieli skutecznie mu to uniemożliwiały. Westchnął podirytowany i przymknął powieki.
– Już wychodzę, nie denerwuj się tak, Akashi Seijurou! – zawołała, najwyraźniej dostrzegając jego zniecierpliwienie. – Żałuj, że nie chciałeś popływać razem ze mną! Woda jest naprawdę fantastyczna!  
Usłyszał jak zbliża się powoli do brzegu i mimowolnie skierował wzrok w tamtą stronę. Miał wrażenie, że jego serce na chwilę zamarło.
Była przemoczona do suchej nitki i z głową przekrzywioną na bok przeczesywała ociekające wodą długie włosy. Jej jasna, mokra skóra lśniła, odbijając przedzierające się przez korony drzew promienie słoneczne i sprawiała wrażenie tak miękkiej, jak najwyższej jakości jedwab.
Seijurou rozchylił wargi i poczuł, że oddech mu niebezpiecznie przyspieszył, gdy wzrokiem przesunął wzdłuż jej sylwetki i uzmysłowił sobie, że cienki materiał sukienki przykleił się do wiotkiego ciała, wyraźnie ukazując zarys linii bioder i piersi. Ledwo panując nad własnymi odczuciami, w bladym przebłysku zdrowego rozsądku zmusił się, by odwrócić od niej wzrok. Chwilę mu zajęło, by uspokoić reakcję własnego ciała, a gdy już odzyskał nad sobą kontrolę, poczuł że po raz kolejny zalewa go wściekłość.
– Mogłabyś się pospieszyć? – zapytał świdrując wzrokiem najbliższe drzewo. – Mam jeszcze inne zobowiązania.
April z rozbawieniem pomyślała, że zabrzmiał trochę jak obrażone dziecko.
– Okej, okej, ale muszę jeszcze skoczyć do lasu by wykręcić sukienkę. – powiedziała beztrosko. – Chyba nie chcesz, bym pomoczyła ci ubrania, gdy będziemy wracać? – dodała rzeczowym tonem i dostrzegając jak nieznacznie skinął głową, udała się między oddalone o kilka metrów sosny. Gdy zniknął jej z pola widzenia, zdjęła sukienkę i wycisnęła z niej wodę.
Wracając na brzeg jeziora zrobiła trochę rabanu, potykając się o zmruszały konar, jednak Seijurou nawet nie drgnął. Zdawało się, że w ogóle nie zauważył jej powrotu.
Popatrzyła na niego badawczo, jednak na jego twarzy nie dostrzegała już wcześniejszej wściekłości. Nadal stał do niej bokiem, tak, że mogła podziwiać jego piękny profil twarzy. Mechanicznym ruchem ręki gładził konia po pysku, a jego wzrok był utkwiony gdzieś między drzewami. Wyglądał łagodnie niczym baranek i tylko jego lekko rozchylone usta mogły świadczyły o tym, że toczyła się w nim jakaś wewnętrzna batalia. Wiele by dała, by wiedzieć o czym myśli, jednak miała nieodparte wrażenie, że z każdym dniem, wszystko co dotyczyło jego osoby stawało się dla niej coraz bardziej niejasne i ulotne. Jakby był liściem unoszącym się na wietrze, który tym bardziej wymyka się spod palców, im bardziej próbuje się go dosięgnąć. Chcąc dać mu trochę czasu dla siebie, April oddaliła się kawałek i przycupnęła na wystającym korzeniu drzewa.

Seijurou czuł się lekko odrealniony, a jego myśli goniły w bliżej nieokreślonym kierunku. Podświadomie sam nadal im taki bieg, byle tylko uciec od swoich niepożądanych odczuć i niepokojów, które wraz z nimi się zrodziły. Ostatecznie jednak i tak wszystko sprowadzało się do niej i wydawało się, że nie mógł dłużej tego bagatelizować. To, że w ciągu ostatnich piętnastu minut stracił swe zwyczajne opanowanie dwa razy i to jeszcze z tak błahych powodów, było niezaprzeczalnym potwierdzeniem jego podświadomych domysłów.
To, co ostatnio się z nim działo; sposób, w jaki zachowywał się gdy była w pobliżu…
Rozmawiał z nią, mimo iż go irytowała swoim podejściem do życia i nie podzielał jej poglądów.
Zabierał ją na przejażdżkę konno, chociaż wcale miał ochoty czuć jej dłoni kurczowo zaciskających się na jego klatce piersiowej.  
Pilnował, by nie stała jej się krzywda, a przecież gdyby złamała sobie nogę zeskakując z tego konia, to w końcu przestałaby go raczyć swoim towarzystwem i miałby święty spokój.
To już nie była zwykła dbałość o to, by sprostać oczekiwaniom ojca i zachowywać się wobec niej tak jak na członka rodziny Akashi przystało. To było coś głębszego, coś co towarzyszyło mu od jakiegoś czasu, a najwyraźniej objawiło się w momencie, gdy ujrzał ją grającą na skrzypcach. I z niewiadomych mu wtedy przyczyn, był tym widokiem tak poruszony, jak chyba nigdy w życiu.  
A przecież Seijurou Akashi nie bywał poruszony. Potrafił doskonale kontrolować własne emocje i z właściwym dla siebie wyrachowaniem wykorzystywać ludzi do własnych celów. Wszystko co robił – robił z sensem, nie miał czasu ani miejsca w swoim życiu na nieracjonalne postępowanie.  
Ale od kiedy w jego życiu pojawiła się ona… Tak dobrze znany mu świat objawił zupełnie nowe barwy i zaczął rządzić się jakby innymi prawami, gdzie pojęcia sensu i logiki były tak odległe jak Ziemia od Słońca.
Do tej pory dość lekkomyślnie to ignorował, butnie sądząc, że ma wszystko pod kontrolą. Nadszedł w końcu moment, by stanąć twarzą w twarz z niewygodną prawdą. Zamknął oczy i pozwolił, by ogarnęła go bezkresna nicość.


– Słyszysz mnie?

Jego słowa odbiły się echem i pozostały bez odpowiedzi.

– Wiem, że tam jesteś i mnie słyszysz, S e i j u r o u. Nie wiem jednak, dlaczego udajesz, że jest inaczej… Zawiodłeś mnie. Twoja słabość stanowi teraz dla mnie główne źródło problemów, a ja nie lubię problemów. Pozwól więc, że dam ci pewne ostrzeżenie. Cokolwiek teraz kombinujesz… Lepiej z tego zrezygnuj. Jeśli w jakiś sposób mi zagrozisz i staniesz na mojej drodze – zniszczę cię bez mrugnięcia okiem. 
Po raz kolejny odpowiedziała mu tylko głucha cisza.  


Uchylił powieki i westchnął przeciągle. On mógł mu nie odpowiadać, jednak Seijurou był przekonany, że doskonale usłyszał to, co miał mu do powiedzenia. I żywił szczerą nadzieję, że wziął to sobie do serca. Gdyby jednak nie… Na wszelki wypadek powinien podjąć inne środki zapobiegawcze.
– Wracamy. – rzucił w przestrzeń niemal bezgłośnie i gdyby April nie obserwowała go uważnie spod swojego drzewa, to z pewnością nie zrozumiałaby, co miał na myśli. Zerwała się z miejsca i żwawo podbiegła do konia, czekając, aż pomoże jej na niego wsiąść, lecz tym razem musiała się rozczarować. Seijurou wskoczył na grzbiet i nic nie wskazywało na to, że wyciągnie do niej dłoń tak jak poprzednim razem. Podświadomie czując, że coś się zmieniło w jego nastawieniu, wyjątkowo powstrzymała się od komentarzy i o własnych siłach wdrapała się na konia. Ledwo zdążyła schwycić koszulkę Seijurou, on ponaglił konia do galopu, przez co prawie straciła równowagę i spadła. Nie spodobała jej się ta gwałtowność i zaczęła głośno narzekać, jednak on nie odezwał się ani słowem. Czuła jego napięte mięśnie pod swoimi palcami i miała coraz bardziej nieprzyjemne przeczucia dotyczące dziwnej aury, która od niego emanowała. Resztę drogi spędzili w milczeniu.
Gdy dotarli pod budynek stajni, równocześnie zsunęli się z grzbietu rumaka a Seijurou chwytając zwierzę stanowczo za uzdę, zaprowadził je do boksu.
– Akashi Seijurou… Stało się coś? – zapytała April zmartwionym głosem, gdy wyszedł w końcu na zewnątrz.
– Skądże. – odpowiedział gładko i uniósł kąciki ust w najbardziej okrutnym i psychotycznym uśmiechu, jaki kiedykolwiek dane jej było zobaczyć.
April kompletnie zaniemówiła, a on tylko skinął jej nieznacznie głową i wyminąwszy jej jakby sparaliżowaną sylwetkę, udał się prosto do rezydencji.  
Będąc już w swojej sypialni, ustał naprzeciw wysokiego lustra i wbił wzrok we własne odbicie, tak jakby chciał dostrzec w nim coś, czego nie widać było na pierwszy rzut oka.  


– April van Rosenberg, co? – szepnął a jego oczy rozszerzyły się maniakalnie. – Ze wszystkich osób na świecie… Kto by pomyślał, S e i j u r o u . 







------------------------
Kurna no, miało być przed północą a nie przed pierwszą! Skandal jakiś, ot co. Wybacz mi Raven, mam nadzieję, że wzięłaś poprawkę na moje słowa! 
Buziaczki, idę okupować lodówkę i najeść się do upadłego z tego całego stresu pisarskiego.  

19 komentarzy:

  1. Oj, oj, oj... Wybaczam, nic się nie stało. ◕‿↼ Warto jest czasem poczekać, by przeczytać coś lepszego. :) Rozdział jak zwykle genialny. Drugi S e i j u r o (ten dobry) jest wspaniale przez ciebie opisany. (。◕‿‿◕。)
    [Teraz czas dla mojego spaczonego mózgu, który mówi: Chciałabym widzieć miny Kiseki no Sedai na śmiejącego się Akashiego przytulającego April na koniu. :D]
    Co do Durarara!! Obejrzałam pierwszy sezon w dwa dni. :3 GENIALNE! (Natrafiłam już na to anime wcześniej, ale jakoś opis, który znalazłam w internecie nie zachęcił mnie do obejrzenia.) (ᵔᴥᵔ) Zaczęłam oglądać z powodu nadmiaru wolnego czasu. Nie zniechęcaj się po pierwszym odcinku.
    Co do tego samego aktora głosowego:
    Rzeczywiście jest tam taki ktoś, kto charakterem nawet trochę przypomina Seijuro. (No... przynajmniej jest sadystą-psychopatą) Ten aktor to Hiroshi Kamiya, a gra tam postać Orihara Izaya. Od razu się zakochałam w tym małym okrutniku. ♥‿♥ (Ale nie tak samo jak w Akashim. On jest najlepszy. :3 ) Anime jak najbardziej jest godne obejrzenia.
    Pozdrawiam i przesyłam buziaczki!
    - Raven

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam jeszcze pytanie. :D Kiedy next?
      - Raven

      Usuń
    2. Jak zwykle jestem wniebowzieta, że doceniasz te moje wypociny ^^ :* A tak w ogóle to Ty powiedz mi - jak ci się czyta trwające opowiadanie? Chodzi mi o to, czy nie tracisz wątku? :P Nie zniechęcasz się po jakimś czasie? Bo ja musze powiedzieć, że gdym mam do czynienia z fanfikami, które są w "trakcie produkcji" to zaczynam się gubić i muszę się ciągle cofać do poprzednich rozdziałów, by przypomnieć sobie o co chodziło :D Dlatego preferuję opowiadania, które są już zakończone, albo po prostu odkładam je do czasu gdy już będą zakończone i wtedy moge pochłonąć je na raz. A jak z tym u ciebie? Wiem, że to może dziwne pytanie, ale ja jestem taka, że ciekawią mnie opinie na takie tematy :)
      Hiroshi Kamiya jest naprawdę cudowny. Kiedyś cały dzień oglądałam na jutubie jak podkłada głos pod różne postacie i podniecałam się do siebie jak głupia jakaś. Albo też słuchałam jego piosenek i wyobrażałam sobie, że to Seijurou taki rozśpiewany jest :D
      A co do śpiewającego Akashiego... Znasz piosenkę "Double Core" ??? Bo ja to się od niej normalnie uzależniłam a jak przeczytałam tłumaczenie, to tak mi szkoda się zrobiło tego biednego Seijurou, że prawie się popłakałam nad jego ciężkim losem :D
      Jeśli chodzi o kolejny rozdział… To już wolę nic nie mówic i tym bardziej obiecywać, ale wstępnie to nie wcześniej niż pod koniec tygodnia. Wyjeżdzam z moim A. w Bieszczady, co prawda na krótko ale zanim wrócę i poprawię, a raczej napiszę od początku to co mam na kompie, to minie pewnie trochę czasu.
      Zaraz mam dentystę a siedzę nieogarnieta i tworzę od godziny komentarz, więc już lecę!
      Buziaczki :*

      Usuń
    3. Właściwie mam tak (zapominam wątek) w każdym opowiadaniu, tylko w twoim nie. ♥‿♥ Dziwne? No może. Zazwyczaj jak zaczynam czytać jakiegoś bloga w trakcie produkcji, czytam do bieżącego rozdziału, a potem o tym blogu po prostu zapominam, żeby natrafić na niego jeszcze raz podczas moich wędrówek po internecie i przeczytać od początku. ( ͡ᵔ ͜ʖ ͡ᵔ )
      Co do piosenki: Nie, nie znałam jej. Mogłabyś mi podesłać linka do piosenki i tłumaczenia, bo szukam i szukam i nie mogę znaleźć? ʕ•ᴥ•ʔ
      Życzę miłych wakacji z twoim A. i ściskam gorąco! :D
      -Raven
      PS. Dentyści to gorsi psychopaci niż Sei-chan! Lepiej tam nie idź! (Jeśli to jeszcze przeczytasz) ಠ_ಠ

      Usuń
    4. Zgadzam się z tobą Raven, dentyści to czyste złoooooo *_*

      Usuń
  2. Cudowna przejażdżka konno, czyż nie, Akashi Seijuro?? XD April stała tak oszołomiona od jednego, psychopatycznego,o dwóch odcieniach spojrzenia... Chciałabym je zobaczyć -_- Musiało być mocne i bardziej przerażające niż jakiekolwiek wcześniej, a to dla niej dobrze nie wróży O.O Czyżby Akashi się Z-A-K-O-C-H-A-Ł w April?? Wiedziałam!! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja tak zazdroszczę tej April, nawet za cenę psychopatycznych spojrzeń Seijurou chciałabym być na jej miejscu! Ależ bym się przejechała z nim na koniu… A jeszcze gdyby się we mnie zakochał, to już w ogóle umarłabym ze szczęścia. Mój chłopak chyba nie jest zadowolony, że ma rywala w fikcyjnej postaci, no ale cóż, musi przeżyć fakt, że moje serce bije zarówno dla niego jak i Seijurou :D
      Następny rozdział będzie tak jak napisałam powyżej Raven, choś teraz sobie myslę, że może jeszcze trochę wcześniej wrzucę jakieś szota z Kuroko.
      Pozdrawiam, buziaczki :*

      Usuń
    2. Niestety fankom musi wystarczyć spojrzenie animowane, które również może nieźle namieszać w głowie <3 Akashiego po prostu nie da się nie kochać, jest zbyt słodki i kochany i niesamowity..... >.< trzeba przyznać, że twój chłopak ma o co być zazdrosny ^_~
      Mogę czekać nawet kilka miesięcy, aby tylko się pojawił :D chociaż wolałabym oczywiście, aby pojawił się trochę wcześniej ^^
      Jeśli chodzi o pytanie do Raven to też na nie odpowiem: Przy ulubionych blogach jak twój pamiętam fabułę nawet jak ktoś nic nie dodaje przez cały rok ( chyba, że blog jest długaśnie długi, to pierwsze rozdziały muszę powtórzyć :P )
      Pozdrawiam i życzę miłego wyjazdu ^^

      Usuń
    3. Ile ja bym dała, żeby Akashi żył na prawdę...

      Usuń
    4. Rozumiem, Raven, rozumiem :)

      Usuń
    5. Dziewczyny! Dopiero wczoraj, wbrew wcześniejszym planom, wróciłam ze swoich wojaży i muszę powiedzieć, że potwornie mnie te wczasy zmęczyły. Pracuję nad rozdziałem i nie jestem w stanie powiedzieć ile mi to zajmie. Póki co, w ramach wyrównania zaraz wrzucam pierwszą część partówki z Kuroko. Buziaczki :*

      Usuń
  3. Aww, mięty przybywa <3
    Tylko ja się pytam: Czo ty masz z tym "te"?
    Np.:"– Skąd te pytanie?"
    No błagam, dużo lepiej brzmi "to pytanie". Było już parę takich przypadków nawet w poprzednich rozdziałach.
    Ale. Co tu winić Seijurou za taką reakcję. Chyba każdy facet po zobaczeniu mokrej April by się zakochał xD Ma to pod kontrolą, dobre sobie. Nic nie jest pod kontrolą, mój drogi Akaszku. Zwłaszcza twoje oczka i rozdwojenie jaźni, których boję się jak cholera.
    No cóż... Weny, czasu i (tfu tfu tfu) sprawnego kompa.
    Weny najwięcej oczywiście.
    Pozdrawiam serdecznie, Asieł~~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, bardzo dobrze, że zwróciłaś mi uwagę na te „te” :D Podejrzewam, że jakoś tak bezmyślnie miesza mi się to z zasadą stosowania „tę” i „tą”, zgodnie z którą pisze się: „podaj mi tę książkę” a nie „tą książkę”. Mój mózg chyba nie zwraca uwagi na takie przyziemne sprawy jak ogonki a co za tym idzie sens całego zdania :P
      Buziaczki, dzięki za komentarz :*

      Usuń
  4. Twoje opowiadanie jest fantastyczne.Z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję serdecznie, zwłaszcza za określenie „fantastycznie”, do którego mam ogromny sentyment :) Póki co pracuję nad kolejnym rozdziałem i kilkoma partówkami z innymi bohaterami, więc musisz uzbroić się w troszeczkę cierpliwości :)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Wczoraj skończyłam oglądać całą serię i odrazu moim faworytem był Akashi. Moja siostra opowiadała, że za pewne jest jakieś opowiadanie o nim i jak napisałam w przeglądarce to odrazu weszłam w pierwszy link, który był twój.
    Te opowiadanie jest genialne!
    Czekam na następną cześć. C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawe według mnie byłoby jakby okazał się, że Akashi ma dziewczynę i będzie podobna do April, ale byłaby lepsza (?) od niej pod tym względem, że byłaby dobrze wychowana i uczyła April dobrych manierów. :D

      Usuń
    2. Witam Cię u mnie serdecznie :) Jestem naprawdę wniebowzięta, że podoba Ci się moje opowiadania :D Na razie mam wyjątkowo mało czasu na pisanie, ale być może zaraz uda mi się wstawić kolejny rozdział :)
      Nawet nie wiedziałam, że mój blog pojawia się jako pierwszy, to ci dopiero szczęśliwa nowina! Dzięki za info :)
      Pozdrawiam! :)

      Usuń
  6. achhhhh te ich pogawędki XD

    OdpowiedzUsuń

Gorąco zachęcam do pozostawiania opinii, wskazówek itp :)